Cały dzień spędzili na pakowaniu się, słuchaniu muzyki, wygłupach, przytulankach, pocałunkach i oczywiście marudzeniu Marcina, no bo jak to niecierpliwy facet, wciąż zadawał to samo pytanie : "Ile ty jeszcze tego wpakujesz? To tylko kilka dni!". Aż w końcu doczekał się, bo kilkanaście minut po północy Marta była gotowa do odjazdu tylko z lekkim poślizgiem czasowym. Pojechali po jego spakowaną już torbę i wyruszyli w trasę.
Podróż nie zajęła zbyt wiele, więc gdy już dojechali wciąż była ciemna, zimna noc. Przed sporym pensjonatem znajdującym się na samym szczycie góry stały już dwa samochody ich znajomych, którzy powoli wypakowywali swoje torby. "Paweł z dziewczyną Anią, Maciek z Karoliną, właściciel to pan Piotr " - cały czas powtarzała sobie w głowie Marta. Mocno podekscytowana tym wydarzeniem nie chciała pomylić czyjegoś imienia. Podczas zapoznawania Marcin przedstawiał ją jako swoją dziewczynę, co bardzo jej się podobało. Kątem oka dostrzegła swojego tatę, który stał z przyjacielem Pawłem przyglądając im się uważnie. Przywitała się z nimi myśląc, że jej ojciec jakoś skomentuje zauważalną bliskość między nią a Marcinem, ale nie zrobił tego, już pewnie wiedział.
Jak się okazało po przejściu długiego korytarza każdy z nich miał oddzielny pokój. Jednak tak się szczęśliwie złożyło, że Marta i Marcin mieli wspólną łazienkę. Dzięki temu bez problemu mogli przechodzić do siebie w środku nocy.
- To jak, impreza nad basenem? - spytał uradowany Marcin, gdy rozpakowywała się w swoim pokoju.
- Już tak szybko impreza?
- Czemu nie? Wszyscy już tam są, chodź popływamy chociaż - stojąc za nią objął ją w pasie.
- No dobra, to kostium?
- Kostium. Czekam u siebie.
Gdy Marta przebrała się wyszła na korytarz owinięta ręcznikiem, a on już czekał na nią przed drzwiami.
- Kurde, czuje się naga - powiedziała ze śmiechem dziewczyna.
- To chyba normalne jak jest się prawie nagim, co nie?
- No tak, ale dziwnie iść na basen w środku nocy jak pada deszcz i jest tak straszliwie zimno.
- Oj nie marudź, posiedzimy trochę i wrócimy spać - łapiąc za rękę dodał jej odwagi.
Chyba nigdy wcześniej Marta nie była na imprezie nad basenem. Sporo ludzi, których nie znała pluskało się w przezroczystej wodzie, która jak się okazało była ciepła. Na niewielkim podwyższeniu grał zespół zabawiając gości, a inne osoby stały w grupkach popijając szampana. Właśnie do jednej z takich grup zaprowadził ją Marcin i wkręcając się w rozmowę "zapoznawczą" Marta przestała się krępować. Po kilku kieliszkach szampana uległa nawet namowom chłopaka i weszła do basenu. Wspólnie wygłupiali się, śmiali, rzucali do wody co rusz ochlapując innych ludzi. Po raz kolejny poczuła się dobrze, ale w końcu trzeba było położyć się spać. Marcin pożegnał się z nią przed drzwiami pokoju oznajmiając, że przyjdzie zaraz jak tylko się wysuszy, a ona miała zrobić to samo.
Pierwsze co, to spojrzała na wyświetlacz komórki. Przerażona ujrzała 15 nieodebranych połączeń od Patryka. Spanikowana wyłączyła szybko telefon, ale przez myśl jej przeszło, że zabawa dla niej właśnie się skończyła.
Jesteś genialna ;)
OdpowiedzUsuńjestem wielką fanką Twojego opowiadania ii oczywiście czekam na następny rozdział ;)
O rynek, znowu ! :*
OdpowiedzUsuńAh ! Zdolniacha.
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest, ale jak bym ja w życiu miała problem z takim Patrykiem to nie wiem co bym zrobiła. : D
Świetnie. czekam na kolejną ;)
OdpowiedzUsuńMegaa !
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, chciałabym wiedzieć co o nim myślisz :)
Super opowiadania,pisz dalej ;))
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz:)
OdpowiedzUsuń