Wrześniowe, czwartkowe popołudnie. Deszcz i chłód chyba na dobre osadził się w tym miasteczku położonym w południowo- wschodniej części Polski. Marcin już godzinę strzępi palce na gitarze i nadwyręża struny głosowe, żeby wraz ze swoim kolegą uprzyjemnić czas i wlewanie w siebie niezmierzonych ilości piwa klientom małej knajpki znajdującej się w centrum. Po kolejnej rockowej piosence rozlegają się gromkie brawa, wtedy właśnie ten 24- letni mężczyzna czuje się spełniony. Jego kariera muzyczna właśnie zaczęła się rozkręcać, sam teraz wykonując kolejny utwór zastanawia się, co właściwie tu robi. Równie dobrze mogłoby go tu nie być. Nie potrzebuje pieniędzy, ma ich wręcz za dużo, chociaż nie obnosi się z tym. Granie w takich lokalach sprawia mu przyjemność, choć zabiera czas, którego i tak ma niewiele. Chętnie poświęciłby go komuś bliskiemu, ukochanej, narzeczonej, ale nikt taki od dłuższego czasu się nie pojawił.
Z tych przemyśleń wytrąciła go kolejna porcja oklasków po następnej skończonej piosence. Gdy śpiewał nic nie miało większego znaczenia. Znajdował się w transie, z którego wybić go mógł jedynie koniec podkładu muzycznego. Chwilę zastanowił się co robić dalej, doszedł do wniosku, że potrzebuje chwili przerwy, więc ogłosił to sporemu tłumowi słuchaczy przez mikrofon. Zdjął z siebie gitarę zawieszoną przy szyi na pasku i usiadł przy jednym stoliku tak, aby mieć widok na wejściowe drzwi. Zawsze podczas tych cotygodniowych koncertów otaczała go grupka przyjaciół, jednak dzisiaj czuł w sobie pustkę. Nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli, jednak tak właśnie było...
Właśnie w tym samym czasie Marta pędząc pustymi ulicami w deszczu starała się przeskakiwać większe kałuże. Z każdym postawieniem stopy czuła chlupnięcie w butach, jednak nie przejmowała się tym. Już i tak była mocno spóźniona. Nie dość, że w pubie jej rodzice potrzebowali pomocy (jak to przy tłumach klientów podczas czwartkowych spotkań muzycznych) to jeszcze minęła prawie połowa koncertu, a jej nie było! Nigdy żadnego nie opuściła. Mimo że z Marcinem nigdy nie rozmawiała to czuła do niego ogromną sympatię. Imponował jej swoimi zdolnościami muzycznymi, a gdy słyszała jego głos po prostu miękły jej nogi.
Był o 6 lat starszy, ale na sam jego widok rozpływała się. Jego błękitne oczy i krótkie włosy koloru ciemny blond świetnie współgrały z jasną cerą i zadziwiająco męską sylwetką.
Z tego co zauważyła nie kręciła się wokół niego żadna dziewczyna, nigdy. Może rzeczywiście nie był taki wyjątkowy za jakiego go uważała, chociaż... był wyjątkowy, tylko dla niej. Bardzo chciałaby go bliżej poznać ale wiedziała, że nie dość, że nie jest zbyt atrakcyjna to jeszcze różnica wieku robi swoje. Poza tym ma chłopaka... No właśnie, coraz dziwniejsze jest to, że ma kogoś, z kim wydaje się być szczęśliwa, a tak myśli o Marcinie, którego nawet nie zna!
Do końca zbliżała się już prawie połowa koncertu i Marcina coraz bardziej zaczynała denerwować nieobecność Marty. Sam nie wiedział dlaczego, po prostu... Właśnie w końcówce ostatniej zwrotki, ostatniej piosenki pierwszej części tego spotkania otworzyły się drzwi i weszła ona. "No nareszcie, moje prośby zostały wysłuchane!" - pomyślał sobie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Znów nie wiedział, czemu na jej widok czuje coś takiego. Zastanawiał się nad tym już nie raz. W końcu była zwykłą dziewczyną.
Młoda, szacował jej wiek na 19-20 lat. Niewysoka, dosyć szczupła, z ładną buzią, którą przyozdabiały jeszcze duże, oliwkowe oczy, z których emanowała dobroć. Och i ten ciepły, szczery uśmiech, który pojawiał się bardzo często na jej twarzy. Koloru jej włosów nie mógł zidentyfikować. Długie, aż do pasa, ale kolor? To trudne... Jasny brąz, często wpadający w odcienie rudości. Nie wiadomo dlaczego, ta zwykła kobieta tak go zaintrygowała.
Dziewczyna weszła roztargniona, widać że się spieszyła, aby tu dotrzeć. Po szybkim uśmiechu w jego stronę weszła za drugą stronę baru, by pomóc trochę rodzicom obsłużyć wciąż zwiększający się tłum gości. Teraz czekał, nie na nią, ale na drugą część koncertu. Lepsze kawałki zostawiał właśnie na ten moment, kiedy będzie miała więcej czasu. Wiedział, że lubi słuchać go i miał tutaj pełne pole do popisu.
Wciąga ; ) , zaczyna się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzekam na cd z niecierpliwością ; *
bardzo ciekawe :) podoba mi się to jak piszesz, czekam na więcej . Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest! Masz świetny styl do pisania :) Zmykam do następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne jest to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń